Polska branża motoryzacyjna stoi przed kolejnym wyzwaniem – planowane wznowienie dopłat w ramach programu „Mój elektryk” nie nastąpi od stycznia 2025 roku, lecz dopiero wiosną. To opóźnienie budzi obawy o przyszłość elektromobilności w kraju, szczególnie w kontekście licznych zależności między wsparciem finansowym, a rozwojem rynku pojazdów zeroemisyjnych. Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, podkreśla:
Leasing jest motorem wzrostu liczby rejestracji samochodów elektrycznych w Polsce. Klienci indywidualni kupują niespełna co piąte auto elektryczne, reszta to zamówienia firm i flot.
Rola programu Mój Elektryk
Program Mój elektryk odgrywał kluczową rolę w promocji samochodów elektrycznych, zarówno wśród klientów indywidualnych, jak i firm. Do tej pory jego budżet wynosił 960 mln zł, z czego 660 mln zł przeznaczono na dotacje do leasingu. Jednak już we wrześniu 2024 roku pula tych środków została wyczerpana, co skłoniło Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) do zawieszenia naboru wniosków.
Eksperci ostrzegają, że wstrzymanie programu może obniżyć popyt na elektryki. Adam Sar, prezes ING Lease Polska, zwraca uwagę:
Zawieszenie programu zwiększa niepewność wśród przedsiębiorców i może skutkować odłożeniem zakupów na przyszły rok. Aż 90 proc. elektryków jeżdżących po naszych drogach zostało zarejestrowanych w czasie obowiązywania tego programu.
Opóźnienie dopłat i jego wpływ na plany rynkowe
Nowa edycja programu Mój elektryk zakłada wprowadzenie zwiększonego wsparcia, które może wynieść nawet 40 tys. zł dla indywidualnych nabywców, ale warunkiem jest spełnienie określonych kryteriów. Do programu mogą zostać zakwalifikowane pojazdy elektryczne, których wartość nie przekracza 225 tys. zł brutto. Fundusz zapowiada także wsparcie dla leasingu i wynajmu długoterminowego, co ma być atrakcyjną opcją dla firm. Jednak planowany termin wznowienia dopłat – wiosna 2025 roku – może skutkować kilkumiesięcznym przestojem w sprzedaży.
Jan Wiśniewski, Dyrektor Centrum Badań i Analiz Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności, zauważa:
Wznowienie naboru dopiero na wiosnę może znacznie ograniczyć pozytywne skutki rynkowe obowiązywania subsydiów.
Co więcej, rok 2025 ma być ostatnim rokiem funkcjonowania programu, co dodatkowo komplikuje sytuację.
Rozwój infrastruktury ładowania – klucz do przyszłości
Niezależnie od kwestii dopłat, równie istotny dla rozwoju elektromobilności pozostaje temat infrastruktury ładowania. Na koniec lipca 2024 roku w Polsce działało ponad 5 tys. stacji ładowania, co jednak wciąż pozostaje liczbą niewystarczającą w obliczu rosnącego zapotrzebowania. Kluczowe jest nie tylko zwiększanie liczby stacji, ale także ujednolicenie systemów płatności i zarządzania flotą.
Rozwój infrastruktury powinien iść w parze z dalszym promowaniem elektromobilności. Bez tego rynek może natrafić na poważne bariery. Jak podkreśla Adam Sar:
Inwestowanie w stacje ładowania to fundament elektromobilności, który pozwala firmom i osobom prywatnym na realne przesiadanie się na pojazdy zeroemisyjne.
Jakie płyną z tego wnioski?
Opóźnienie we wznowieniu programu Mój elektryk to wyraźny sygnał, że polski rynek elektromobilności wymaga stabilniejszych i bardziej przewidywalnych działań. Dopłaty do leasingu i zakupu samochodów elektrycznych odgrywają kluczową rolę w budowaniu popytu na tego typu pojazdy, ale nie mogą być jedynym filarem rozwoju rynku.
Rozwój infrastruktury ładowania oraz ujednolicenie systemów wspierających użytkowników elektryków są nie mniej istotne. Tylko skoordynowane działania w zakresie finansowania, legislacji i inwestycji mogą zapewnić dynamiczny rozwój rynku pojazdów zeroemisyjnych w Polsce, niezależnie od chwilowych trudności z programami wsparcia.